Ola Korulczyk przez wiele lat trenowała pływanie. Do biegania bardzo długo nie mogła się przekonać, bo często słyszała, że pływacy nie umieją biegać. Poza tym ta aktywność kojarzyła jej się z ogromnym zmęczeniem i zadyszką. Na studiach jednak zmieniła zdanie. Do biegania zachęcił ją mąż i prowadzący jednego z przedmiotów na ratownictwie medycznym. Jak twierdzi zaczęła biegać bardziej pod kątem zdrowia i powrotu do zwiększonej aktywności fizycznej, niż ze względu na trenowanie, żeby potem brać udział w zawodach.
Jakie “paliwo” jest najlepsze?
Kiedy już dużo biegała, postanowiła zainteresować się tym co warto jeść, aby dostarczać ciału “paliwa” do aktywności. Gdy zachorowała mama jej męża, dogłębniej spojrzała na kwestie odżywiania i ekologii. Zgłębiała wiedzę w tym temacie, jednak mimo tego, że odżywiała się zdrowo, to nie dostarczała organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych, zwłaszcza będąc sportowcem. Doprowadziło to do anemii. Dlatego zaczęła studiować dietetykę. Teraz jest specjalistą ds. żywienia i wspomagania dietetycznego w sporcie.
Ma dwoje dzieci: Stasia i Zosię. Założyła stronę www Biegająca Bio Mama – Ola Korulczyk, na której propaguje korzystanie z ekologicznych produktów na co dzień. Stara się pokazywać jak łączyć życie rodzicielskie i pasję do sportu. Pisze o odżywianiu i podejściu do diety. Porusza także tematy okołosportowe.
– Przy diecie sportowca podwójnie powinniśmy traktować jedzenie jak paliwo dla pojazdu – mówi. – Jeśli dostarczamy go wysokiej jakości, pojedziemy dalej bardziej efektywniej. Podobnie jest z dietą. Gdy spożywamy produkty nieprzetworzone, bazujemy na dobrze zbilansowanej diecie, to potrafimy trenować ciężej, dłużej i lepiej się regenerować. Bardzo często ten temat jest bagatelizowany, choć ma ogromne znaczenie.
Triathlon- przypadkowy impuls
Ok. 7 lat temu pojechała odwiedzić swoich rodziców, którzy mieszkają na Cyprze. Razem z mężem chcieli tam wystartować w jakimś biegu ulicznym, ale były tylko zawody triathlonowe. Po głębszej analizie stwierdzili, że warto spróbować. Oboje bardzo dobrze pływają, a na rowerze każdy umie jeździć. Z bieganiem nie było żadnego problemu, bo przecież regularnie trenowali. Przygotowywali się tylko przez 2 tygodnie. Zawody ukończyli razem i zakochali się w tym sporcie ,,od pierwszego wejrzenia”. Pociągała ich różnorodność, zmiany i to że dużo się działo. I od tamtej pory wspólnie trenują triathlon. Obecnie Ola jest już na innym poziomie: ma trenera, a także sponsorów. Jednak gdyby ktoś jej wtedy na Cyprze powiedział, że tak się wszystko potoczy, to by mu nie uwierzyła.
Kiedyś często biegała pchając przed sobą wózek z dzieckiem. Ostatnim razem było to w poprzednim roku na Festiwalu Biegowym w Krynicy Zdroju. Wystartowała wtedy na dystansie 10 km i pobiła swoją ,,życiówkę”. Teraz trenuje sama, a biega najczęściej tam gdzie mieszka, czyli w miejscowości Bałtów (woj. świętokrzyskie), którą otaczają lasy, białe piaskowe skały i dużo leśnych ścieżek. Organizuje tu bieg przełajowy po przepięknych terenach wąwozów lessowych, gdzie nie brakuje górzystych tras.
Ola Korulczyk głównie bierze udział w zawodach triathlonowych na dystansie 1/4, chociaż ma na koncie również połówkę Ironmana. W tym roku planuje startować często. Po ostatnim obozie biegowym dla kobiet w Bieszczadach zamarzyła sobie, by pobiec w górskim ultra na koniec sezonu startowego.
– Bieganie daje wolność, czas dla siebie – opowiada. – Jestem osobą, która potrzebuje ruchu i chcę realizować to właśnie poprzez sport. Daje mi to też energię oraz motywację do robienia wielu rzeczy w codziennym życiu.