Teejay biega

teejay

Siedzący tryb pracy i związany z nią brak ruchu, to dobre powody, żeby zacząć biegać. Tak właśnie 5 lat temu pomyślał Tomasz Łysek. W tamtym okresie mocno przybrał na wadze. Przez przypadek trafił na podcast, w którym zachęcano, żeby “przestać jęczeć i wziąć się wreszcie do roboty”. W młodości, a konkretnie od 13 roku życia przez wiele lat grał w piłkę nożną. Mimo, że organizm wiedział co to duży wysiłek fizyczny, to jednak biegowe początki nie były łatwe. Najważniejsze, że waga zaczęła spadać. Kiedy wystartował w biegu “Policz się z cukrzycą” podczas WOŚP w Opolu, to znów poczuł adrenalinę związaną z rywalizacją. Spodobało mu się to, że bieganie można uprawiać praktycznie wszędzie i o każdej porze.

 

– Ta aktywność stała się nierozerwalną częścią mnie i mojego życia – mówi. – Moją rutyną, bez której nie wyobrażam sobie życia, a dzięki wyrozumiałości moich najbliższych, mogę się w tym spełniać, za co im bardzo dziękuję. Bieganie przede wszystkim pozwala zachować wewnętrzną równowagę, jest moją pasją i lekiem na całe zło. Sport zawsze był mi bliski, ukształtował mój charakter, nauczył żeby się nie poddawać, żeby walczyć o swoje, być nieustępliwym i zawziętym.

 

Pierwsze treści dotyczące biegania zaczął publikować na Instagramie. Pierwotnie założył go, żeby pokazywać tam swoje prace graficzne (z zawodu jest informatykiem i grafikiem komputerowym). Przedstawiał relacje z treningów, a także opisywał co motywuje go do aktywności i jakie ma cele. Profil nazwał “teejay_biega”. Pierwszy człon to fonetyczne brzmienie z angielska pierwszych liter jego imion, czyli Tomasz i Jan.  

 

Biega głównie po nawierzchniach asfaltowych, choć czasem zdarza mu się “zboczyć” na jakąś trasę szutrową. Startuje w zawodach na dystansach od 5 km do półmaratonu. Za swój największy sukces uważa rozpoczęcie biegania, zrzucenie zbędnych kilogramów i postawienie na zdrowy tryb życia, dzięki czemu czuje, że naprawdę żyje. Kilka razy stanął na podium w lokalnych zawodach w kategorii informatyków oraz w wiekowej. Podczas 8. Cracovia Półmaratonu po kilku wcześniejszych próbach udało mu się osiągnąć wynik 1:29:24.

 

Tomasz mieszka w Opolu i tam trenuje. Biega na wałach nad Odrą i Kanale Ulgi oraz po Parku 800-lecia, gdzie wykonuje biegi ciągłe, “kilometrówki” i zabawy biegowe. Długie wybiegania robi na Wyspie Bolko przy opolskim zoo, gdzie mieści się trasa tamtejszego parkrunu. Zdarza się, że spotyka tam wiewiórki, lisy, różne gatunki ptaków, jelonki oraz sarenki, które przyzwyczaiły się do ludzi i czasem nawet nie uciekają.

 

Podczas zawodów przygody Tomasza nie omijają. Na terenowym biegu o nazwie Wzgórzowa 13, który odbywa się po poligonie wojskowym, na trasie w wielu miejscach wręcz stała woda po wcześniejszych opadach. Po starcie w pewnym momencie utworzyła się spora grupa zawodników, którzy biegli “gęsiego” omijając kałuże. Tomasz był  zniecierpliwiony zbyt wolnym tempem i blokowaniem drogi przez innych. Postanowił coś z tym zrobić. Kiedy nagle na szlaku pojawiła się sporej wielkości kałuża, wielu uczestników biegu zaczęło ją omijać bokiem. “Teejay”, jednak ani myślał iść w ich ślady. Poniosła go ułańska fantazja i postanowił przebiec przez jej środek. Myślał, że nie jest głęboko i… wpadł do kałuży po samą szyję, ku uciesze innych biegaczy. Cała sytuacja została uwieczniona przez fotografa jak Tomasz wynurza się z wody niczym potwór z Loch Ness.

 

– Mam kilka celów do zrealizowania – mówi. – Na pewno chcę, oczywiście na ile zdrowie pozwoli, poprawić szybkość i w biegach ulicznych “pobić” swoje “życiówki”, żeby później spróbować sił w Mistrzostwach Polski Masters. Jeśli zaś chodzi o dalsze plany, to na pewno zamierzam zadebiutować na królewskim dystansie w Valencii, a w jeszcze dalszej perspektywie, zaliczyć kilka innych światowych maratonów.

Share on facebook
Udostępnij
Share on twitter
Tweetnij
Share on linkedin
Udostępnij